Jak zapewne wiecie, wiersze naszego niezapomnianego nauczyciela, Kazimierza Michańczyka w 20. rocznicę jego śmierci doczekały się publikacji. Wyszła z tego nieduża, 64-stronicowa książeczka. Jej atutem, oprócz samej poezji, jest barwna szata graficzna, a to za sprawą Marcina Michańczyka, który użyczył swoich fotografii.
Wkrótce odbędzie się również spotkanie wspomnieniowe o Autorze, połączone z promocją tomiku. Jest już data i miejsce – Dom Strażaka w Grabownicy, 16.10 2016 r., godz. 17.00.
Grupa Dobra Myśl jest współorganizatorem tego przedsięwzięcia wespół ze Stowarzyszeniem na Rzecz Rozwoju Wsi Grabownica Starzeńska oraz Zespołem Szkół w Grabownicy. Rozbrzmiewać będą wiersze i piosenki bieszczadzkie. Serdecznie zapraszamy!
Dla tych, co jeszcze nie mieli okazji obejrzeć tomiku, mała próbka.
Ze wstępu:
Kazimierz Michańczyk był człowiekiem nietuzinkowym, polonistą uwielbianym przez młodzież, z zamiłowania przewodnikiem turystycznym i znawcą Podkarpacia. Przyjaciele, uczniowie, graboszczanie zapamiętali go jako pierwszorzędnego gawędziarza, którego opowieści wyczekiwano przy ogniskach, a potem słuchano choćby do świtu. Mimo że od 20 lat nie ma go wśród nas, wraca we wspomnieniach – najczęściej wesołych, gdy dawał upust swemu nieprzeciętnemu poczuciu humoru i błyskotliwemu dowcipowi godnemu mistrza mowy polskiej.
Michańczyka znało i ceniło wielu, niewielu jednak miało okazję poznać jego poezję. Owszem, publikował w czasopismach regionalnych, przede wszystkim w Wiadomościach Brzozowskich, jednak nie powstała z tego żadna wydawnicza całość. Wydaje się, że sam Autor do tego nie dążył i nie traktował tej swojej twórczości nadrzędnie. (…)
Oddajemy zatem w Państwa ręce barwny tomik poezji i zarazem liryczny przewodnik po bieszczadzkich szlakach, zapomnianych wioskach Beskidu Niskiego, zakątkach Pogórza Dynowskiego. Mamy nadzieję, że znajdą w nim Państwo coś dla siebie, szczególnie jeśli lubicie poezję i karpacką przyrodę, a zawiła historia tych ziem nadal Was porusza. (…)
[Fragmenty]
Z Posłowia autorstwa Haliny Michańczyk:
Czasami budził mnie w nocy słowami: „Posłuchaj, coś napisałem”. I płynęły w ciemności pokoju obrazy układające się w Jego szlaki wędrowne i poetyckie. Chociaż byłam w niektórych miejscach (głównie to on był właśnie przewodnikiem), słyszane wersy otwierały rozległe krajobrazy czy detale po raz wtóry. I zwykł mawiać: „Ach, te twoje cywilizowane Sudety, to zobacz!”. (…)
W imieniu osób zaangażowanych w powstanie tej publikacji serdecznie dziękuję za pozytywny odbiór, dobre recenzje i opinie. To dla nas ważne.
Ola Haudek